Wg Marka 6:30-34

Drodzy Bracia i Siostry w Chrystusie,

przygotowując to kazanie, poszukiwałem tekst, ktory mógłby odnieść się do tematu kongresu, a mianowicie - nadzieja. Jest ich przecież wiele. Preglądąłem również  te, które są proponowane na liście "oficjalnej". I otóż jeden nadaje się bardzo dobrze. Wybrałem zatem dzisiejszy tekst z Ewangelii wg Marka.

Perykopa wzięta z rzymskokatolickiego wykazu, która także generalnie używana jest i w naszym kościele reformowanym, jest bardzo krótka, 5 wierszy, podczas kiedy w innych kosciołach może ona zawierać więcej wierszy. W opowieści Marka, znajduje się ona po nieprzyjeciu Jezusa w Nazarecie, po rozesłaniu uczniów i po śmierci Jana Chrzciciela a także raraz po rozmnożeniu chleba i po przejsciu po wodzie.

Nie znajduje się w niej nic niezwykłego: żaden cud, żadna ważna parabola czy mowa. Jedyny cytat Jezusa okazuje się bardzo banalny: "Przyjdżcie i odpocznijcie". Jednak zawiera ona przesłanie ważne, odnośnie Jezusa, uczniów i tłumów.

Prawie nigdy Marek nie stosuje w ewangelii słowa "apostoł, ale używa go właśnie tutaj. Może chciał on wskazać wybranych oraz ich funkcje, albo prosciej, chciał mówiś o wysłanych, o tych, których Jezus posłał i którzy właśnie powrócili, gdyż takie było pierwsze znaczenie słowa " apostoł": posłaniec.

Najsamprzód zwrócę uwagę na  kilka elementów w wierszach w  samym tekście a potem bedę szukał przesłania na dzisiaj, przesłania nadziej na diś.

W tym tekście są zatem trzej protagoniści: uczniowie, Jezus i tłum, w porzadku ich ukazywania się.

Posłani uczniowie, apostołowie, zebrali się wokół Jezusa i opowiadali mu, co się wydarzyło kiedy odbywali misje w regionie, głosili kazania, wyganiali demony i uzdrawiali chorych. Cuda objawiały się za przyczyną Boga.

Jezus, jak można przypuszczać, właśnie się dowiedział o smierci Jana, wieść którą zapewne przyjął emocjonalnie.

Możecie sobie pewnie wyobrazić, jak chcieli oni pozostać z sobą aby wajemnie się obdarzać radami, wypoczywać i umacniać się. Lecz była też i ostatnia grupa, tłum, ci których porywały mowy i cuda - i Jezusa i uczniów. Oni ciągle przychodzili i odchodzili. Tłum.

Jezus chciał więc wyjść z tej sytuacji, dla dobra swych uczniów. Powiedział więc do nich: Udajcie się sami w ustronne miejsce i odpocznijcie nieco.

Było wśród nich wielu rybaków, którzy znajdowali się na brzegu jeziora, ci wsiedli d łodzi. Lecz kiedy wyszli z łodzi, oto ponownie tłum ludzi ich oczekiwał. Na nic wypoczynek, na nic jedzenie.

Wzruszony Jezus nauczał ich.

Teraz, o kilku słowach: wiele i niewiele.

Było wielu przybywających, wielu  rozpoznało grupę na statku, liczny był tłum i wiele nauczał Jezus. Duże, wielkie jest żniwo. A gdzie są żniwiarze?

Czterokrotne użycie słowa: dużo i tylko jednorazowe użycie slowa przeciwnego, mało: odpocznijcie nieco. Żniwiarze, posłańcy, mogą odpocząć, lecz nieco, niewiele, gdyż wielkie są potrzeby.

Inaczej w miejscu pustynnym, dwukrotnie użyte wyrażenie, wtej wersji i w wersji odwróconej. Dlaczego ten upór? Może aby powiedzieć do uczniów ówczesnych i póżniejszych, że po dobrym odpoczynku w ustronnym miejscu, jest pilnym pójscie do tłumów, do świata.

Jednakże, możliwym był wypoczynek choćby niewielki, gdyż Jezus podjął kaganek i osobiscie nauczał tłumy.

Inna para słów: iść i przyjść. Tłum przyszedł i poszedł, nieustannie sie przemieszczał, szukająć odpoczynku, odpowiedzi, której oczekiwano u tych ludzi, u Jezusa i u jego uczniów. Podobnie u uczniow: spotykamy dwa słowa, chociaż wersja języka esperanto daje w tym wypadku to samo słowo: odeszli i odeszli byli. Uczniowie także byli ruchliwi. Chcieli oddalić tłum aby odpocząć i posilić się.

Ten sam rdzeń a różne przedrostki, jak w Esperanto, kiedy tłum przybył na brzeg i kiedy Jezus przychodzi do łodzi.

Te przyjścia i odejścia przechodzą we wspólne podejścia, w spotkanie, w okazję zaspokoić głód duchowy i pomniejszyć zmęczenie.

Wyrażenie to jest użyte dwukrotnie, kiedy tekst opisuje tłum: Byli ci, którzy przyszli i idący a w końcu, Były owce bez pasterza.

W tej paraboli, mówi się równiez że owce idą i powracaja, ale pasterz jest tam i pilnuje ich. Lecz tu jest owczarnia bez pasterza, oni odchodzą i przychodzą bez celu, poszukują sensu, kierunku swego marszu i powrotu.

I oto, kiedy słuchają jezusa, pasterz zwraca się do nich. Tego oczekiwali.

Jak uczniowie także i tłum oczekiwał. Także jak uczniowie, zapewne i masy ludzi były już nieco głodne. Lecz nie był to jeszcze właściwy czas. Potrzebowali po pierwsze innego pokarmu, duchowej strawy. Rozmnożenie chleba nastąpi później.

Dla Jezusa priorytetem było nauczanie ich.  Rzeczywista potrzeba była właśnie taka. Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz takze Słowem Bożym.

Zakończę  rozważania  o tym tekście właśnie tym. Dwukrotnie został uzyty czasownik widzieć.

Tłum widział uczniów, kiedy odeszli do łodzi.

Jezus widział masy ludzi na brzegu.

Ludzie poszukiwali słowa i zapewne też poczynań ze stronu grupy należącej do Jezusa. Co widzieli i co słyszeli o sobie to skłaniało ich do czegos nowego, do jakichś nowych oczekiwań, do jakiejś nowej nadziei. A Jezus rozumiał to oczekiwanie, to pragnienie, ten głód duchowy. I dał im to, czego potrzebowali. On ich nauczał.

Dotychczas, niewiele mówiłem o nadziei. Chociać wizicie zapewne w jakim kierunku myślowym podążam.

Tłum oczekiwał czegoś. Oczekiwano czegoś właśnie od tych ludzi. Od tych ludzi, których poznali.

Ponieważ w ciągu poprzednich tygodni i miesięcy widzieli oni Jezusa, słyszeli Go, słyszeli o Jezusie, widzieli być może i posłanych , słuchali ich uczniów lub słyszeli o nich. A Jezus i uczniowie nauczali, uzdrawiali, pomagali ludziom i to wywoływało szemranie. Mówiono też o nich.

Z powodu tej tylko częściowej znajomości Jezusa i jego grupy, ludzie oczekiwali dużo, żywili nadzieję na wiele. Owczarnia bez pasterza wykazywała głód duszy, pragnienie, potrzeby materialne i duchowe, a swoje nadzieje związali oni z Jezusem i z jego uczniami.

Drugie pytanie brzmi: Dlaczego ludzie uznają nas, Kościół, jako tych którzy są wokół Jezusa, jako tych którzy zdolni są nauczać o pokarmie dla duszy, o prawdziwym pasterzu? Czy myślicie, że ludzie wokół nas wiedzą, rozpoznają naszą wiarę i widzą jej efekty w naszym życiu osobistym a także w naszej działalności obok nas?

Jeśli odpowiedź na oba pytania brzmi "nie", wówczas ludzie nie będą oczekiwać niczego od nas, od naszej wiary, od naszego Pana, od naszego Boga. Wtedy nie będą pokładać nadziei w tym, który jest naszym Zbawicielem, w naszym Panu Jezusie Chrystusie. Wtedy uciekną ze swoją beznadzieją w namiastki schronień pozornych i niewystarczających.

Ale my wszyscy jesteśmy apostołami, posłańcami. Wszyscy jesteśmy powołani. To jest waga słowa Bożego, wsólnota powołanych. Jesteśmy wybrani aby być świadkami. Jesteśmy świadkami nadziei. Jesteśmy świadkami Jezusa. Nie wszyscy są cudotwórcami, a przynajmniej nie zauważyliśmy tego. Ale wszyscy musimy być gotowi świadczyć o wierze która tkwi w nas. Musimy być gotowi zaświadczać o Jezusie Chrystusie, o naszym stosunku do Niego, o miłości Boga do nas, o miłosci do ludzi, którą On w nas zaszczepił. I to trzeba głosić wokół nas.

Co może pociągać ludzi do nadziei w Bogu, do nadziei w Jezusie Chrystusie, jeśli nie Kościół, jeśli nie chrześcijanie? Oczywiście, Duch działa tak jak chce. Jednakże główny sposób, którego  używa to chrześcijanie...

Jeśli ewidentnie, żyjemy z tej nadziei w Jezusie, ale nadzieja ta jest w nas widoczna, jest rozpoznawalna, wówczas oczekiwania ludzi mogą przekształcić sie w pragnienia, a w końcu w nadzieję, nadzieję nie skierowaną do nas, nie skierowaną na chrześcijan, nie skierowaną na ten czy inny Kościól, lecz nakierowaną na Boga i na Jezusa Chrystusa, Gdyż ten kierunek, jedynie ten kierunek musimy ukazywać.

Tej nauki ludzie oczekują, na to pouczenie żywią nadzieję, że spełni się im prawdziwa nadzieja, objawiona w tym istotnym wierszu: Gdyż Bóg tak umiłówał świat, że syna swego umiłowanego dał, abyśmy wszyscy, którzy w Niego wierzymy nie zginęli ale mieli życie wieczne.

Jednakże zanim  zakończę, pozwólcie, że postawię jedno drażliwe pytanie:

Dlaczego uczniowie szli, nauczali, uzdrawiali? Dlaczego Jezus przyszedł na ziemię, dlaczego nauczał, uzdrawiał a następnie umarł i zmartwychpowstał?  Dlaczego zstąpił Duch? Dlaczego byli świadkowie, apostołowie, chrześcijanie, współnoty, Kościół

Czyż nie dlatego że Bóg ma nadzieję? Czyż nie latego, że Jezus miał nadzieję? Czyż nie dlatego, że uczniowie mieli nadzieję? Czyż nie dlatego, że świadkowie żywią nadzieję? Czyż nie dlatego, że my  sami mamy nadzieję? A w końcu  czy nie dlatego ,że Bóg jest nadzieją dla człowieka?

Amen

Z języka esperanto przełożył: Stanisław Śmigielski (PL)

(Philippe Cousson)

Retour